sobota, 30 maja 2009

Reinkarnacja istnieje?

Szanowni Państwo!
Zapewniam, że cechy genetyczne nie mają tu żadnego wpływu. Może piegi i inne cechy fizyczne tak, ale zjawiska natury psychicznej? Popatrzmy na to, co nas w tej chwili interesuje - scena polityczna; partie rządzące i opozycyjne, pretendenci do stołków, nasi dobrodzieje dzięki którym mamy to co mamy - bez nich nie byłoby niczego. Dzięki koncesjom, pozwoleniom i licencjom każdy kto chce, może robić co chce i oto chodzi! Ile to kosztuje? Proszę nie pytać, bo to są koszta dostosowawcze i nie można tak łatwo ich obliczyć. Na pewno straty były by większe! Ile? Co za pytanie, przecież koszta społecznych przemian nie są policzalne.... Jest dowód na reinkarnację? Nie? To kolejny.
Proszę sobie wyobrazić, jak łatwo zostać piratem, gdzie zakupioną w jednym sklepie płytę z ulubioną muzyką słuchamy w naszym sklepie, lub dajmy na to w restauracji. I co? Oczywiście musimy zapłacić jakimś zaixsom, bo podobno nam od tego rośnie(?) zysk. Proszę państwa, kto tu jest piratem?
Lubiany, kochany, ale też kochany inaczej(znaczy nie lubiany) pan Wojciech Cejrowski naraził się był jakiejś kampanii na rzecz homofobi, ups, przepraszam Kampanii Przeciw Homofobii, bo:,,znany jest z wypowiedzi o charakterze seksistowskim, ksenofobicznym, a także wyjątkowo homofobicznym." Cokolwiek to znaczy, ale zaskoczeni byli tym, że tvn kontynuuje z nim współpracę, by za dni parę narazić się kolejnym specom od czegoś tam jeszcze, bo wystąpił w spocie wyborczym i poparł M.Jurka.
To i tak nic, bo proszę sobie wziąć do serca to, że na świecie są rzeczy jakie się filozofom nie śniły i....niejaki komitet ONZ, stwierdził ostatnio, że Nikaragua poprzez prawo zakazujące całkowicie aborcji, łamie międzynarodową konwencją w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, poniżającego lub nieludzkiego traktowania! Z bratnim poparciem przyszła w te pędy Amnesty International, która w raporcie dotyczącym stosowania tortur na świecie, stwierdziła, że nikaraguańska legislacja zabraniająca wszelkiej formy aborcji jest „nieludzka, poniżająca i jest wyrazem okrutnego traktowania kobiet”.
Nie wierzycie państwo w reinkarnację? Ja nie, chociaż coś sprawia, że głupota na świecie nie wymiera wraz z jej nosicielem, a powyższe przykłady są przesłanką ku temu, by stwierdzić, że ona musi reinkarnować.

środa, 27 maja 2009

Bajka o Czerwonym Kapturku.




Dzisiejszy wpis to bajka, którą napisałem dla ,,MMK Lupa".

Wszyscy znają bajkę, gdzie zły Wilk podstępem pożera Babcię, Czerwonego Kapturka, gdzie gdyby nie myśliwy....
Otóż Myśliwy, zbrojny mąż zastrzelił Wilka, a z rozprutego brzucha wyją Babcię i Czerwonego Kapturka. Niestety tylko ,,owca cała”, bo Wilk skończył marnie. Wyobraźmy sobie co by było, gdy myśliwy nie był uzbrojony? Lub, gdyby nie nadszedł w cale? ’’Żywcem strawieni w brzuchu Babcia i Czerwony Kapturek”, jako tytuł bajki? Niee. Chyba nie oto nam chodzi.
W rzeczywistości, to Wilk nie połyka swej ofiary, by żyła w jego czeluściach, aż myśliwy nań zapoluje, lecz skutecznie sprawia, że ofiara milczy. Ale spróbujemy wpłynąć na bieg wydarzeń. Zadziałamy w trakcie napadu Wilka na Czerwonego Kapturka, nie po fakcie...

Wojciech Niezgoda Rys. Andrzej Niezgoda

wtorek, 26 maja 2009

Kto kogo? - czyli kampania wrze.

Szanowni Państwo!
Do wyborów pozostało niewiele czasu, więc zupka bulgocze co raz mocniej.
Niestety, to to samo danie, co we wcześniejszej kampanii, zatem mocno przesolone i cuchnące po kolejnym odgrzaniu. To ,,symptomatycznie", w spocie PO zabrakło kawałka Polski, by w zamian za to PiS obiecało cytując za onet: ,,energiczny i konsekwentny powrót do planów rozwoju regionu. - Polska powinna mieć gospodarkę morską, powinna w tej dziedzinie się liczyć - przekonywał J. Kaczyński."
Cytując kandydatów do PE w kolejności z PiS i PO pozwolę sobie na skomentowanie ich wypowiedzi:,, Chodzi o to, by w parlamencie europejskim pojawiali się samorządowcy, bo bez tego nie będą mieć wiedzy, umiejętności, doświadczenia, nie będą wiedzieć jak to wszystko wygląda.." To kandydat Pis w Radiu Rzeszów. Aż chce się dopowiedzieć, że nie będzie niczego. Natomiast na pytanie jakim to sposobem ,,Natura 2000" ma taką postać jaką ma, odpowiada pan z Po:,,prawdopodobnie nie do końca świadomi byli parlamentarzyści europejscy uchwalając program natura nie przeciwdziałając temu, nie konsultując...." EEEE
Proszę zrozumieć, ale czy tacy ludzie mają głowę na karku? Czy wołanie:,, Polska powinna", czy inne takie dyrdymały mogą padać z ust przedstawiciela ugrupowania, które jest tak mocną siłą polityczną? Ugrupowania, które jak przyznał E. Gosiewski poparło 120 ustaw na 140 zgłoszonych przez Po? To, czy samorządowcy powinni być na posiedzeniach komisji w PE, to już niestety brzmi dziwnie, bo na jakiej zasadzie? To po co, ten europoseł dostaje te diety, by wysyłać tam starostę, czy burmistrza? Chyba, że na zasadzie górników w sejmie, podczas głosowania nad restrukturyzacją kopalń.
Jestem pewien , że gdy te ugrupowania zasiądą w PE to nawet jeśli zasilą oddzielne frakcje, to zgodnie będą nam przedstawiać projekty powrotu do planów, a gdy coś się wyda, np. dlaczego tak głosowali, a nie inaczej? Odpowiedzą, że nie byli do końca świadomi. Awsu i pomroczności jasnej ciąg dalszy.
Czy Państwa zdaniem ten serialowy tasiemiec nie powinien się już skończyć? Czy nie lepiej byłoby zamienić hasło Chucka Norrisa: Kik Drugs Out of America, na hasło Kik AWS bis Out of Poland?
Poddaję ten pomysł pod rozwagę. Dobrze byłoby zadziałać już w tych wyborach.....

poniedziałek, 18 maja 2009

,,Czy ta partia ma jakąś szansę?"


Szanowni Państwo!
Elektorat ma swoje obawy, to jest oczywiste. Czy jednak w życiu powinniśmy kierować się tym czego się obawiamy? Czy może jednak dobrze jest podążać za tym, co da nam swobodę spełnienia samych siebie? Do tego potrzeba przede wszystkim kilku podstawowych cech: odwagi, odwagi, odwagi. Wszyscy doskonale w mniejszym, lub większym stopniu, zdają sobie sprawę, że realizacja programu Unii Polityki Realnej, to ich własny zysk. Jednak Ci sami ludzie mówią mniej więcej tak: ,,... słabe sondaże, nie widać was w tv, bo Pis, bo Po to i to zrobili i tamto...." Amen, aż chce się powiedzieć, ale powiem więcej(napiszę). Gdy widzimy debatę, np. w tv, to kogo widzimy i czy debatują wszystkie komitety, czy w zasadzie dwa? Czy byliście państwo pytani w tzw. sondach przedwyborczych o UPR? Czy ,,kopną" was ten zaszczyt brania udziału w czymś takim?-Nie? Tak? Z całym szacunkiem, ale gdy słyszę słowa:,,opinia społeczna", to myślę: kołchoz. Opinia to może być moja, lub kogoś tam, ale społeczna? Zrobili? Oczywiście zrobili to z przyjemnością, bo to Ci państwo płacą, czyli każdy z nas. Jak by na to nie spojrzeć, taka partia jak UPR pokazuje, że konserwatyści istnieją poza PIS, na dodatek nie są skażeni socjalizmem, oraz okazuje się, że liberalizm gospodarczy głoszony jest przez UPR niezmiennie przez cały okres swojego istnienia, na dodatek przez ludzi, którzy nie zawahają się by go skutecznie wprowadzić. Nie tak jak dotychczas, gdy PO głosząc obniżkę podatków właśnie je podnosi.... No, ale nie ma to jak dobry bajer....
Kończąc wpis ilustruję go wykresem z pewnej sondy, pech chciał, że byłem pierwszy, a dla pragnących czegoś jeszcze, zamieszczam link do filmu:http://www.youtube.com/watch?v=JAYJBUU66w4&feature=channel
Wojciech Niezgoda

czwartek, 14 maja 2009



Czwartkowe obiady.

Gdyby któreś z Państwa poczuło niedosyt słowa pisanego, to nawiązując do tradycji Obiadów czwartkowych, zapraszam na ,,ucztę blogerską". W dzisiejszym kolejnym wpisie pozwalam sobie na umieszczenie artykułu,(jednym z wielu) który napisałem dla Młodzieżowego Magazynu Kulturalnego ,,Lupa".(Maj2008)
Oto on:

Zrób sobie drzewo!

Oczywiście najlepsze; twarde jak dąb, wysokie jak sosna i z mocnymi rozległymi korzeniami.
Tak! Zrób sobie drzewo genealogiczne!

Poznawanie historii może być wielorakie. Najczęściej historia jest dyktowana w szkole, wymyślona przez polityków z ministerstwa według zasady: ,, kto kontroluje przeszłość kontroluje przyszłość, kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość”. Lekcje bywają nudne, nikt też nie lubi być pouczanym....
Jest też poznawanie historii wynikające z pasji, zwykła ciekawość, która przeradza się w pasję, pragnienie odkrywania tego, jak to było na prawdę! Dotknięcie życia naszych przodków i dotknięcie prawdziwej historii.
Polecam najciekawszy sposób, by historia ożyła, by stała się naszą częścią, częścią naszego życia, że dwieście, trzysta lat temu, to nie było dawno, bo wtedy żył mój prapradziadek!
Zatem do dzieła! Na początek spisujemy wszystkich znanych nam krewnych i klasyfikujemy ich według zasad pokrewieństwa. Ten etap chociaż podstawowy, bywa niesamowicie ciekawy, bo nagle rodzicom zaczynają się przypominać rodzinne epopeje o których mogliście nie mieć wcześniej pojęcia. Zalecam spisanie tego wszystkiego od razu! Dyktafon jest dobrym pomysłem, jednak papier, to papier.
Wykres graficzny będzie bardzo pomocny, z czasem przybierze postać mocnego drzewa. Na początek możemy zacząć od siebie samego, a następnie prowadzimy odnośniki do kolejnych krewnych.
Pierwsze koty za płoty, (cokolwiek to znaczy) i gdy już wyczerpiemy wiedzę naszych rodziców, czyli mamy i taty, zebrany materiał poddajemy weryfikacji.... Dziadkowie, to kolejny autorytet, który wzbogaci nasze drzewo o kolejne dane, oraz niesamowite opowieści. Oczywiście rodzeństwo rodziców, czy dziadków również dobrze jest rozpytać, nie opierajmy się na jednym źródle informacji.
Nie pomijamy żadnych dat. Urodziny, chrzty, śluby, pogrzeby są bardzo ważną bazą potrzebną nam do etapu drugiego. Oczywiście fotografie! Super sprawa, dokument pierwszej próby.
Etap pośredni, to internet, właściwie, to każda informacja o naszej rodzinie jest bezcenna, bo możemy dotrzeć do osoby o tym samym imieniu i nazwisku, co nasz prapraprapra i nie być pewnym, czy to ta osoba, lub zacząć badać gałąź nie naszego rodu.
Nie bójmy się wybrać na odległy cmentarz, by poszukać na miejscu, z doświadczenia wiem, że to konieczność.
Nie wstydźmy się rozmowy z napotkanymi tam ludźmi, niekiedy stojąca obok starsza pani może okazać się waszą krewną, która ... posiada ciekawy zbiór dokumentów i fotografii po waszych wspólnych przodkach. Ten pierwszy etap na pewno wyrobi w nas pokorę, zatem dla tych którzy poczuli w sobie żyłkę odkrywcy, zaczyna się etap drugi; pasja odkrywania i ugruntowanie roli dokumentalisty.
Zaczynamy poszukiwanie w księgach parafialnych i archiwach. Należy pamiętać, że ten etap wymaga od nas solidnego przygotowania.(etap pierwszy) Sytuacje w stylu: nazywam się Maciej Maciecki z Maćkowa robię drzewo genealogiczne. Czy ksiądz ma jakąś księgę parafialną? (!) niestety nie należą do rzadkości.
Oczywiście pozostaje zadać pytanie: po co to wszystko? Wiele ludzi szuka swoich przodków, bo liczy na to, że odkryją swoje szlacheckie pochodzenie, co może ich w jakiś sposób nobilitować. Nie każdy jest szlacheckiego pochodzenia, co w żaden sposób nikomu nic nie umniejsza. Wiedza o swoich przodkach uczy nas pokory. Pokazuje, że kiedyś ludzie różniąc się od siebie profesją, czy stanem, byli bardziej równi niż my teraz.
Wiedza o naszej przeszłości ubogaca przeogromnie, bo potwierdza, że nasz poziom w społeczeństwie zależy od stopnia kultury. Wiedza o naszej przeszłości uświadamia nam, naszą własną tożsamość, która to pozwala nam określić różnice miedzy nami i innymi, tożsamość podkreśla naszą niezależność, czyli wolność!
Wreszcie wiedza o naszych przodkach uświadamia nam, że jesteśmy ciągłością, że nasze życie jest cząstką czasu, który kończąc się dla nas, kontynuować i wpływać na wydarzenia będą nasze dzieci. Tak jak my przejęliśmy tą odpowiedzialność po naszych rodzicach. To wszystko co było w przeszłości zaczyna żyć, zdarzenia z przeszłości noszą imiona naszych dziadków, bo oni brali w tym udział. Wiedza o naszych przodkach to wreszcie wiedza, że nasze naturalne środowisko, to nie szkoła, nie rówieśnicy, nie wątpliwe rozrywki, lecz rodzina ze swą różnorodnością; pokoleniową, charakterów, zainteresowań, temperamentów, ale to tworzy jej siłę i to wyrabia w nas odpowiedzialność i daje nam siłę i stabilizację. Zrozumiemy wreszcie, że sprawy rodziny, to sprawy ludzi dorosłych i dzieci powiązanych więzami krwi, czyli czymś, co jest nie do podrobienia, podważenia, co jest święte.
Co, gdy w rodzinie nie było bohaterów i wojowników, a zdarzali się utracjusze, konfidenci, i ogólnie mówiąc w zdrowym społeczeństwie osobnicy oceniani negatywnie? Nic, absolutnie nic, bo historia zna przypadki ojca zdrajcy i syna bohatera, i to właśnie na kolejnych pokoleniach zawsze ciąży odpowiedzialność naprawienia tego, co zepsuło poprzednie, jak i kultywowanie tego, co dobre i szlachetne. By to jednak rozróżnić potrzebna jest świadomość i tożsamość. Dlatego rodzina stała się pierwszym celem komunistów, bo według ich założeń dziatwa szkolna miała posiadać równe z dorosłymi ludźmi przywileje, niezależność od rodziny, prawo sądu nad wykroczeniami kolegów, kontroli nad nauczycielami, oraz jeden obowiązek – szpiegowanie i donoszenie władzom o postępkach i słowach rodziców.... ,,Zrewolucjonizowane dzieci usposobione wrogo dla dorosłych, stanowią najlepszy sposób zrewolucjonizowania a nawet rozbicia rodziny”, ,,dziecko musi należeć do państwa, gdyż wychowanie domowe, pieszczoty matki, ciepło rodzinne czyniły dziecko niezdolnym czuć i myśleć jak na proletariusza przystało...” .Ach! Miało być o drzewie genealogicznym, a cytuje Lenina, chociaż przyznajcie; niewiele się zmieniło.
Na zakończenie historia. Czyszcząc grób swojego prapradziadka, na sąsiednim grobie, tj. w rzędzie kolejnym, pracowała starsza pani w raz ze swoim dorosłym synem, przyozdabiając go kwiatami. Charakterystyczna cecha, tego grobu, to brak połowy tabliczki z nazwiskami zmarłych. Nie omieszkałem zapytać co jest powodem tego braku, czy starość, czy jakieś inne wydarzenie, mając na myśli proletariacki element destrukcyjny, który zwykł nawiedzać cmentarze, by dać upust swemu bohaterstwu. Pani powiedziała, że będąc jeszcze dzieckiem, a przychodząc tu ze swoja matką, pamięta, że już tabliczka była uszkodzona. Czyli zaraz po wojnie. No cóż dość długi okres, by wykonać nowa tabliczkę, ale jakoś tak wyszło....
Kopiąc dalej, bo w okolicy grobu mojego prapradziadka rosła jakaś akacja, po której ostał się tylko pień, który należało wydostać z ziemi. ( nie kop tak głęboko, chyba, że chcesz sprawdzić fizyczne podobieństwo swoje i dziadka, no cóż żartownisi nie brakuje) przy kolejnym uderzeniu łopaty poczułem opór i usłyszałem metaliczny dźwięk. Brr. Za głęboko? W okopanym i rozbitym siekierą pniu właściwie w samym środku leżała druga część tabliczki! Tyle lat w ziemi, ale dziś tabliczka jest już w całości.

Z szacunkiem i zapałem łapcie się za drzewo bez obaw, gwarantuję: nie pochodzicie od małpy. Każdy z nas ma ojca i matkę.




Wojciech Niezgoda

Przecież mamy kapitalizm! Więc o co wam chodzi?

Drodzy Państwo!
Właśnie chodzi nam o kapitalizm. Nie o socjalizm w nowym opakowaniu; okazuje się, że żyjemy w świecie zafałszowanych pojęć.
Podstawą kapitalizmu jest drodzy państwo, własność. Własność oznacz ni mniej ni więcej, że to, co jest moje, jest.... no właśnie?
Czy ścięcie drzewa na własnej działce na prawdę wymaga zgody urzędnika? Dobrze. Można zrobić to bez jego zgody, ale kara może być niekiepska. Podpalacze, złodzieje i gwałciciele możecie spać spokojnie; wyższe kary są za drzewa z własnego pola....
Przypadek drugi: Oplata ekologiczna zależna od wieku pojazdu, emisji spalin itd.. To jest typowy socjalizm, gdzie własność nie liczy się wcale. Dlaczego? Kupuję nowy samochód, który obłożony jest rocznym eko podatkiem sto złotych. Jednak na naszej planecie następuje zjawisko upływu czasu.... Za dziewięć lat, ten samochód jest dziewięcioletni. Jednak nikt go od nas nie kupi, bo trzeba płacić za niego większy podatek. Kto wie, może już nie trzy,a pięć tysięcy złotych? Czyli muszę zezłomować dobrą rzecz, dla wielu użyteczną. Czy to jest jeszcze moje, czy państwowe? Czy takie prawo ogranicza moje prawo własności, czy jednak mogę ten samochód przerobić na gołębik na własnym podwórku? Czy w takim systemie nowe samochody będą tańsze, czy jednak droższe? Czy normy jakie mają spełniać nasze kochane samochody powinniśmy określać sami decydując się na zakup danej marki, czy jednak ci, którzy odkąd pamiętam budują w tym kraju autostrady? Odpowiedzcie sobie na te pytania moi drodzy sami. Myśląc o tym proszę byście robili to z ręką na portfelu i pamiętali, że glosując w wyborach do Parlamentu Europejskiego, możecie wybrać wlaśnie ich.

wtorek, 12 maja 2009

,,I co ten gościu ma wspólnego z polityką?"

Szanowni Państwo!
Okres kampanii wyborczej powinien zmuszać nas do zadawania pytań. Jednak im bardziej cukierkową odpowiedź usłyszymy, tym bardziej powinniśmy zdać sobie sprawę, że zapłacimy za te cukierki sami. Z własnej kieszeni.
Dlaczego dałem tytuł dzisiejszemu wpisowi właśnie taki? Takie pytanie zadał ktoś pod wywiadem umieszczonym na portalu e-sanok. Jednak zastanawia mnie,dlaczego nikt nie za pytał dlaczego polityka interesuje się mną?
Gadające głowy ustanawiają prawa za pomocą których wchodzą z butami do mojego domu. Bezczelnie grzebią w moim portfelu, bez poczucia wstydu mówią mi jak mam wychować moje dzieci, na dodatek przyrównując mnie do menela....
Jestem w polityce, bo widzę, że nie ma nikogo kto byłby w stanie na tyle dobitnie i skutecznie reprezentować w tym systemie moje wartości. Wiem, że nie jestem w tym poglądzie odosobniony. Wiem czego chcę i dlatego jestem dziś kandydatem na liście Unii Polityki Realnej. Wychodząc na pierwszą linię reprezentuję poglądy większości z was i dlatego liczę na Państwa poparcie.

Link do wywiadu:http://esanok.pl/?ak=news_c&pan=n&dod=artykul&var_id=6984&wroc=index

niedziela, 10 maja 2009