piątek, 30 października 2009

Jeśli ktoś chce, to o grypie tu.

http://www.rp.pl/artykul/2,385329_Grypy_teoria_spiskowa.html

Polecam podtytuł ,,Śmiertelna pomyłka".

No i głowa do góry. Żyje się, to się żyje.

Ciekawe wieści.


Za naszą wschodnią granicą podobno panika. Świńska grypa zaatakowała na Ukrainie. Przewodniczący parlamentarnej komisji bezpieczeństwa Anatol Hrycenko chce wykorzystać wszystkie możliwe środki państwowe w tym wojsko i milicję, a prezydent powinien wspierać działania rządu. Oczywiście po takim komunikacie na pewno wszyscy się uspokoili, bo kiedy wojsko wyjdzie na ulicę, to grypa ze strachu ucieknie. Jednym słowem jest to typowy przykład jak zasiewać strach wśród ludzi mówiąc, że chce się ich uspokoić. Apel o użycie armii jest bardzo ciekawy, bo według Hrycenki prezydent Ukrainy powinien wysłać służby medyczne armii, a także szpitale. Jak podaje Onet : ,,Hrycenko stwierdza, że dla powstrzymania paniki prezydent Juszczenko powinien użyć armii. - Prezydent powinien określić zadania jakie powinny wypełnić siły wojskowe." Natomiast Ukraińska rada ministrów wprowadziła kwarantannę w dziewięciu obwodach na zachodzie kraju. Teraz najważniejsze: Dlaczego wojsko ma zapobiec panice i skutecznie zwalczyć chorobę? Jeśli oczywiście nie jest to panika wywołana celowo, poprzez nagłośnienie wszystkich zachorowań na grypę. Jaka była skala zachorowań we wcześniejszych latach i jaka śmiertelność? Może większa? Może zachorowali wszyscy ci, którzy wcześniej zostali przeciwko tej grypie zaszczepieni? (Mam znajomych, którzy co roku szczepią się przeciwko grypie i co roku chorują na grypę, ale mimo to nie zmieniają podejścia do sprawy). Wojsko z armaty nie ustrzeli komara, zatem małe jest prawdopodobieństwo trafienia w zarazek. Chyba że: Ukraińcy szykują się do ataku na Polskę, która pod przewodnictwem Donalda Kastro sięgnęła dna, a nasza armia pod patronatem stypendysty fundacji Adenauera, wielkiego psychiatry i pacyfisty min. Klicha nie jest zdolna do czegokolwiek na swoim terytorium, a w czasie zadań bojowych nawet śmigłowce latają nieuzbrojone. Mało tego. Ostrzeliwują nas Amerykanie w naszym porcie i nic się nie dzieje! Chyba, że to taki strzał z Aurory, albo ze Schlezwika-Holsztyna; Amerykanie dali ognia, a na Ukrainie w zachodnich obwodach przeprowadzają mobilizację pod pretekstem walki z grypą... Teraz łatwo zrozumieć zachowanie naszych służb; biją się między sobą nie dla tego, że pracują dla Mosadu, czy BND, tudzież CIA, lecz dlatego, że pracują dla Ukraińskiego KGB. Idąc tym tropem, kto by pomyślał, że atak na radiostację w Gliwicach przemieni się po latach walkę o wpływy w TVP? Myślę, że jednak władze Ukrainy wybrały się na wojnę ze swoimi obywatelami, a powód jest bardzo prosty: Idzie zima, gazu ni ma, cienko w skepach, pada rząd. Prezydent i oficjele są na noże z rządem-ciele, będą świnie rżnąć. Oto poszlaka - Jak pisze Marek Koprowski: ,,Dochody skarbu w porównaniu z wrześniem minionego roku spadły o 40(!) procent. Z planowanych 73,3 mld hrywien podatków nie zbierze 34 mld. W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy 2009 roku Narodowy Bank Ukrainy czterokrotnie zwiększył emisję dla finansowania deficytu budżetowego. Tylko w celu sfinansowania zakupów gazu bank wydrukował dla rządu 30 miliardów hrywien." Już sama ta wiadomość pokazuje jaka jest skala złodziejstwa Ukraińskiego rządu, który drukuje pieniądze. To musi się zemścić, bo taka jest logika: z próżnego i Salomon nie naleje. Natomiast Włoski magazyn geopolityczny ,,Limes" twierdzi, że Ukraina rozpadnie się na trzy części. Stanie się to w rezultacie zmiany układu geopolitycznego, oraz co raz głębszego kryzysu finansowego.
Niestety nasze władze spaliły się na Ukrainie nieumiejętnie angażując się w ,,Pomarańczową Rewolucję", dając poparcie jednej ze stron, tak jakby druga strona nigdy nie wróciła do władzy, co jedynie potwierdza brak logiki i patrzenia na świat przez świadomość swoich celów, co można by nazwać Polską Racją Stanu. Jaka ta racja stanu jest to każdy rozsądny człowiek widzi: wprowadzić Polskę do Unii, a co z Polakami, to pokoleniowo sformowanych wiernopoddańczych politykierów nie obchodzi. Chrum, chrum, chrum. Mam nadzieję, że świńska grypa dotrze i na Wiejską.

źródła:http://tiny.pl/hq38c
Marek A. Koprowski ,,Prognozy rozpadu" NCzas nr.42/2009
a obrazek z blogu http://almanzor.blog.pl

wtorek, 13 października 2009

Piątkowy wieczór.



Piątkowy wieczór (09.10.2009) wypełniła projekcja filmu ,,Tragedia Załogi R XIII", połączona ze spotkaniem ze wszystkimi, dzięki którym powstał ten film. Atmosfera była wspaniała, bo sala Galerii BWA w Sanoku, wypełniona była nie tylko po brzegi zaproszonymi gośćmi, ale również życzliwą atmosferą. Gorące przyjęcie zaszczyciło pana Andrzeja Olejkę - scenarzystę i konsultanta filmu, pana Jarosława Ruchlewicza - producenta, pana Sławomira Woźniaka -teatrologa, który mielił nas nieokrzesanych aktorów amatorów zarówno w czasie kastingu, jak i też w trakcie przygotowań - w ten wieczór gospodarza spotkania, panią Iwonę Niezgodę - kierownika produkcji, oraz nas aktorów. Ze strony pana Olejki i pana Ruchlewicza popłynęły słowa podziękowań, oraz zapowiedzi następnej produkcji. Ciekawość gości co do kulisów produkcji została zaspokojona i oddaliśmy się w objęcia dziesiątej muzy. Film wzruszył, zaskoczył, poruszył, gdyż liczba danych historycznych w nim zawartych wprowadziła co niektórych w zdumienie. Dlatego też po projekcji i po krótkiej dyskusji wszyscy udali się do sali obok na skromny poczęstunek.
Z tego miejsca bardzo chciałbym wszystkim podziękować, za miłe słowa, za gratulacje, za pochwały i za podziękowania. To był naprawdę emocjonujący wieczór - wszyscy byli rozrywani: do zdjęć, do podpisu, nawet media prosiły o głos. Ach! To cieszy, to jest budujące, ale jednocześnie taki zachwyt u innych stawia początkującym aktorom wiele wymagań na przyszłość. Cieszę się, że i ja mogłem brać w tym wszystkim udział.
Na zdjęciu grupowym stoją od lewej: Łukasz Płoszaj - w filmie żołnierz WP, dyżurny, Witold Łokaj - kapitan obserwator Marian Sukniewicz, Andrzej Olejko - scenariusz i konsultacje, Jarosław Ruchlewicz - producent, Iwona Niezgoda - kierownik produkcji, Krzysztof Skiba - porucznik obserwator Stanisław Ostaszewski, Marcin Wanielista - porucznik obserwator Kazimierz Kucza, Rafał Pilecki - gość na projekcji -KGF - KLATKA, Sebastian Jakubczyk pilot Mieczysław Gorzeński, poniżej od lewej: Sławomir Woźniak - teatrolog, Paweł Fiejdasz - porucznik obserwator Mieczysław Marcola, Wojciech Niezgoda - szef eskadry sierżant Stefan Walicki, oraz płyta z filmem. Jeden z pierwszych wytłoczonych egzemplarzy. Brakuje: Daniel Adamczyk - porucznik obserwator Edward Porada.

fotografie: Iwona Niezgoda, Anna Padamczyk
Odnośnik do relacji ze spotkania: http://esanok.pl/?ak=news_c&pan=n&dod=artykul&var_id=7916&wroc=index

sobota, 10 października 2009

Po owocach ich poznacie.



Stało się, że nareszcie ,,nasz" prezydent podpisał Traktat Lizboński, o którym już mówi się wprost, że jest to poprawiona wersja konstytucji UE. Wyrzucono zapis o hymnie i fladze, dodano coś tam i podano na nowo do wierzenia. Oczywiście, że do wierzenie, bo tak naprawdę nawet ,,nasi" posłowie tego tekstu nie czytali. To, że na Wiejskiej przesiadują same barany nikogo nie dziwi, zatem to, że czytać nie potrafią też dziwić nie powinno. Jednak niektórzy z najznamienitszych przedstawicieli poczuli ulgę: ,,Dobrze, że ten Traktat jest w końcu ratyfikowany, że Polska nie jest takim "kamieniem w bucie" Europy." - powiedział Marek Siwiec europoseł z SLD. Chociaż poczuł tą ulgę po wielkim cierpieniu, bo: ,,Dużo mnie kosztowało wstydu te 500 dni. I były momenty takie jak np. inwazja rosyjska w Gruzji, gdzie można było dać bardzo mocny impuls." Gość wie co mówi, bo np: "Jeżeli prezydent Klaus chce stworzyć z Republiki Czeskiej taki skansen Europy, to robi to wbrew mieszkańcom tego kraju, wbrew większości parlamentarnej. Przeciwnicy Traktatu skwapliwie szukali pretekstu - a to Irlandia, a to niemiecki Trybunał Konstytucyjny, a to przypomniał sobie prezydent Klaus o Karcie Praw Podstawowych. To są po prostu wszystko takie małe gry, małych polityków. Albo oni zrozumieją, że strzelają sobie w kolano, albo powiedzą im o tym wyborcy". Zatem panu Klausowi nic innego nie pozostaje, jak tylko dołączyć do grona polityków wielkich, takich np.jak Marek Siwiec z LSD. (pomyliłem się specjalnie). Zapomniał jednak powiedzieć, że niemiecki Trybunał właściwie wyłączył Niemcy spod jurysdykcji Traktatu Lizbońskiego a w ślad za nim Bundestag bo zagwarantował Niemcom: ,,pełnię suwerenności państwowej". W takim razie do jakiego grona zaliczy pan polityków niemieckich? Mali oni, czy wielcy? Wrażeń jednak była moc, bo obok kaczek zjawił się trzeci pierzasty nielot - Donald, a wraz z nim Jose Barroso, który rzekł: ,, ...Traktat będzie elementem nowego sposobu działania, nawiązywania nowych przyjaźni, zamyka pierwszy etap rozszerzenia Unii. Jest to widoczne w Polsce, kraju, który ma bogatą historię, kulturę, pokazał, że ma wkład w rozwój. Należy oddać hołd Polsce, bez walki nie mielibyśmy zjednoczonej Europy, takiej jak dzisiaj. Teraz możemy iść dalej." Aż strach, bo jeśli bez walki nie mielibyśmy zjednoczonej Europy, a on chce iść dalej, to logiczne wydaje się stwierdzenie, że gdzie jest walka, tam są i strony konfliktu, gdzie jest walka, tam są też ofiary, no na koniec pytanie: Dokąd pan chce dalej iść? Na Teheran, na Pekin, czy na Waszyngton? Coś mi się zdaje, że trzecia opcja mocno nęci... Prezydent pochwalony, eurofederaści szczęśliwi, teraz wzięli się za urabianie ,,małych polityków". Szkoda tylko, że ,,prezydent nasz" nie zna konstytucji którą powinien przestrzegać, aczkolwiek sądzę, że on doskonale zdaje sobie sprawę, że Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej jest tylko świstkiem papieru dla maluczkich. Jeśli jednak prezydent używa obowiązującego go prawa do podtarcia się (chociaż czy wielcy politycy ulegają prawom gastrologi?), to czy maluczcy nie powinni brać z niego przykładu? Niektórzy biorą, bo w sprawie tzw. afery hazardowej padło takie zdanie z ust marszałka Krzysztofa Putry: ,,Wicemarszałek zaznaczył, że jako doświadczony parlamentarzysta "jest załamany tym do jakiego stanu można doprowadzić państwo". Ja dziwię się zdziwieniu posła; gdzie on bywał do tej pory? Czyżby żyli w błogiej świadomości, że aż tak być nie może? Nie. Dziwią się że ich własne skurczybyki nie nakradły aż tyle.... A już zaczęła się afera stoczniowa.... Ale o tym innym razem.

cytaty z onet.pl
1.ucałowanie z http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1550
2.Poseł do Parlamentu Europejskiego Marek Siwiec
fot. Adam Chełstowski/FORUM

Trochę muzyki.

http://www.youtube.com/watch?v=EIkaVJtWkXg