Gorąco, pomimo jesiennej aury. Ledwo skończyła się histeria spod pałacu prezydenckiego, zaczęły się dopalacze. Dopalacze, jak sama nazwa wskazuje szybko się palą, więc ich wypalenie skutkowało strzałami w biurze europosła... Czemu tu się dziwić, kiedy w ciężkich czasach lud wyczekuje przed telewizornią rozrywki? Zatem od samego początku istnienia trzeciej RP władze bez względu na kolory tą rozrywkę zapewniają. Rządy Pełniącej Obowiązki PZPR robią furorę nie małą, ale według teorii, że swój swojego zawsze znajdzie, wcale mnie to nie dziwi; mały złodziej wyczuwa dużego i poprze go na pewno. No ale, czego się spodziewać po facetach walczących z pedofilią, a jednocześnie popierających parady "gejów", czyli ewidentnych zboczeńców. Czyżby przez niedoinformowanie gej kojarzy im się jakoś ekologicznie? Wiadomo, że jeden z tych naczelnych "gejów" III RP nazywa się Niemiec, a premier przez dziadka miał jakieś z nimi powiązania, więc może jakiś sojusz? Kto to wie? Poseł Palikot wówczas machający sztucznym fiutem w koszulce wiadomej treści własną piersią stawał w obronie mniejszości(?), by dziś już na czele swojego ugrupowania zapowiadać protesty przed pałacami biskupimi i w ten sposób dać wyraz poparcia dla "in vitro". Czym on chce to zapłodnienie pozaustrojowe wywołać, nie trzeba się domyślać, ale facet ze "sztucznym instrumentem"w garści, a poseł budzi politowanie i podejrzliwość jednocześnie. Tak więc nasza "przodowniczka" urozmaica nam i sobie życie wywołując i ścigając afery, jednocześnie jeżdżąc na miejsce wypadków komunikacyjnych jak premier wybierał się był do Berlina. No ale to w Ameryce pośledni aktorzy stawali się wielkimi politykami, a w naszym (chyba naszym) kraju marni politycy prą na ekran by błyszczeć jak gwiazda filmowa. No i długo nie trzeba czekać, bo specjalistka od przekopywania ziemi z największą starannością po katastrofie Tu, pani ministerka Ewa Kopaczowa, działa ostro i stanowczo(cytat za TVN24.pl):
"Ewa Kopacz się nie przejmuje. - Wolny kraj, każdy może sobie zrobić co chce. Ja tych pogróżek - tu trzeba ją odwołać, tu jest najgorszym ministrem - od trzech lat systematycznie wysłuchuję dwa razy dziennie. Jak pan widzi, świetnie się czuję, tylko mnie to mobilizuje do pracy ".Wolny i każdy może robić co chce, ale dopłaty do in vitro, to już od każdego z kieszeni. Na to wszystko nakłada się poseł Niesiołowski, który jest grożony. Tak właśnie, jest grożony, (taki neologizm) bo twardziej platformy boi się o swoje życie; wpis na jakimś forum bardzo go przestraszył i domaga się ochrony. No ale co cię nie zabije, to cię wzmocni, nieprawdaż? Po tych wszystkich przypadkach stwierdzam, że nic tak nie zadowala człowieka jak boisko w każdej gminie, bo jak w trzeciej rzeszy, były armaty zamiast masła, tak i u nas coś być musi. Lud to kupi, a na święta złapie się za goły tyłek, a co po nowym roku, to nie wspomnę.
poniedziałek, 8 listopada 2010
sobota, 9 października 2010
Skuteczna samoobrona.

Prawo do samoobrony jest niczym innym, jak jedną ze cnót wolności. Agresja fizyczna musi zostać odparta, to rozumie się samo przez się, z prostego powodu: pewnego razu przejście na drugą stronę ulicy nie da nic - przejdą za tobą... To samo dotyczy obrony własności, tzw. miru domowego. Jednak co to znaczy skuteczna samoobrona? "Racjonalny prawodawca" określa ramy tej samoobrony do tego stopnia, że to broniący się musi udowadniać swą niewinność. (Praktyka dość szeroko stosowana na wielu innych płaszczyznach życia, ale o tym w innym wpisie w przyszłości). Zatem posiadamy prawo do samoobrony, ale... zawsze jest jakieś ale. To ale wynika z nierozerwalnych ze sobą kilku czynników: arogancja, strach, wspólnota interesu. Arogancja, to widoczny gołym okiem sposób traktowania każdego z nas przez władzę co do ochrony własności, godności i fizycznej nietykalności, strach, to obawa władz, przed tym, ze lufa suwerena wypali w stronę demokratycznych przedstawicieli, wspólnota interesów, to nic innego, jak skuteczne szachowanie tego właśnie suwerena, mimo bezbronności strachem przed przestępcami wszelkiego rodzaju, od wyrostków osiedlowych, na tzw. zorganizowanej przestępczości kończąc. Coś za coś... ( Z pozoru dość zawiłe, ale proszę wczuć się w rytm swojego serca i na chwile zamknąć oczy przypominając sobie wydarzenia , ba z ostatniego półrocza... ) Proszę mi wierzyć, ale znajomość walki wręcz wcale nie ułatwia dokonania samoobrony niegroźnej dla napastnika, wręcz przeciwnie - wiesz, czym grozi zabawa z draniem, więc tego nie robisz; bam i po sprawie, bo kumple w bramie czekają by cie dorwać(jego kumple). No a napad na dom, to czytając kroniki policyjne horror, bo i siekiera w użyciu, albo po prostu łobuz ma spluwę. Najczęściej właśnie on ją ma. Widzimy zatem, że samoobrona nie wynika sama z siebie, lecz z potrzeby odparcia przemocy fizycznej, a co za tym idzie trzeba zastosować skuteczną groźbę, jeśli mamy na to czas, albo zastosować siłę fizyczną. Tu jednak powstaje problem, bo klienci najczęściej bywają więksi, ciężsi, albo lepiej uzbrojeni. Zatem, jak ma obronić się kobieta, dajmy na to, żona posesjonata, wracająca z wywiadówki gdy zostanie napadnięta np. przez wyznawcę wolnego dostępu do ludzkiego ciała? Zawołać: wzywam policję? Przecież szybciej oberwie jak krzyknie. No co? Otóż najlepszy sposób, to wyjąć coś co ma 9mm i wypalić. Szybko i skutecznie, no i nie wymaga chodzenia na dziwne kursy samoobrony w walce wręcz. Wystarczy co sobotę pochodzić z mężem na strzelnicę.
Zostawię jednak marzenia w spokoju, a wrócę do sprawy. Skuteczna samoobrona wiąże się ściśle z karą śmierci. Niestety państwo pozostawiło tą skuteczną broń przeciwko najgorszym przestępcom w ich właśnie rękach, co oni oczywiście skwapliwie wykorzystują. Dlatego bandzior, gangster zawsze będzie górą wobec aparatu państwa, bo on może, a państwo nie. Tu pozostaje zadać pytanie, czy posiadanie broni przez służby policyjne wszystkich sortów mundurowych ma uzasadnienie, kiedy władze nie karzą morderców śmiercią? Kogo on chce zastrzelić? Żyjemy w państwie absurdu, lecz to nie znaczy, że musimy się do tego dopasować.
Każdy z nas ma prawo do skutecznej samoobrony, a wynika ona nie z tego, że władza nam na to pozwala, czy nie, lecz z tego, że Bóg uczynił nas ludźmi wolnymi i wartymi tego, by odpowiadać za siebie. Potrzeba nam tylko mądrych, logicznych praw. Praw, które chronią obywatela, a są okropne dla przestępcy... bo przecież nie o zemstę tu chodzi, ale o zasady.
Obrazek ze strony:

http://wagc.com/
poniedziałek, 20 września 2010
W samochodzie przez telefon nie pogadasz (z telefonem w garści).
Logika tego dziwnego przepisu jest taka, że racjonalny prawodawca stwierdził, że go to rozprasza (tj. rozmowa przez telefon w czasie jazdy) i upichcił takie cudo. Oczywiscie punktów karnych za to nie ma, ale chętnych na nasze pieniądze jest wielu, więc i pretekst się znajdzie. Ja tylko czasem słysząc, widząc co sie w naszym biednym kraju dzieje zastanawiam się: Czy we własnym samochodzie można coś robić? Nie chcę byc wulgarnym, ale by być konsekwentnym, to należało by zabronić walenia gruchy, jazdy po spożyciu nie tylko alkoholu, ale kapusty z grochem bo może to takiego spustoszenia wywołać, że hej. No tak! Przyczyną takiej katastrofy może być nawet pasażer, który nam tak skutecznie, nagle i bezwzglęnie kierowcę poddusi, że padnie. I co wtedy? A drapanie się pod pachą, o przedziałku, czyli dupie nie wspomnę? Zatem drodzy czytelnicy zanim przyklaśniecie "genialnym rozwiązaniom przeciwko piratom drogowym", pomyślcie przez chwilę, czy ktoś nie drwi z was tak poprostu mając was za durni. Ja wiem, że w ramach walki z globalnym ociepleniem założyć mogą każdemu liczniki metanu, a w czasie jazdy zabronić "wykonywania czynności ponad te jakie służą do prowadzenia pojazdu mechanicznego w tym" i tu wyliczyć wszystko to co powyższe, tylko, czy bedzie to to czego chcemy w życiu? Rozsądek nakazuje walczyć z globalnym ocipieniem teraz, czego państu życzę.
Bocian - kapitalista?
Zadając pytanie: czy bocian to kapitalista, należało by zapytać: czy bocian to reakcjonista? Żyje sobie nasz bocian tak, jakby nie widział co się w świecie dzieje.Ma w dalekim poważaniu gejów, rządy pseudoprawicy, Tuska i w ogóle ma to wszystko gdzieś. Nawet nie płaci składki na zus - no nie! Gnieździ się w "starym" miejscu, wychowuje dzieci i sam sobie rzepkę skrobie. A tak, bo nie widziałem by bociany stawały w kolejce o jakakolwiek pomoc, czy coś w tym stylu. Jak mu się dom zawali, po prostu buduje sobie nowy i basta. No tak - stać go na nowy dom. Zatem nasz bocian pracuje sam na siebie łażąc po łąkach na jednej nodze, utrzymuje "żonę", z którą wraz wychowuje dzieci i gdy zbliżają się chłody i mrozy leci sobie skurczybyk na wczasy do Afryki. Kwintesencja dobrego stylu i reakcji, bo swój honor ma, dzieci w rodzinie dziedziczą majątek, no i te półroczne wczasy zagraniczne.... A czy Ciebie na to tak po prostu stać, by żyć po ludzku jak bocian? Jak by na to nie spojrzeć tęsknię już za ich powrotem. Miło spotkać kogoś, kto w tym zbolszewizowanym kraju żyje sobie jak chce.... Bocian - myślał by kto. I jeszcze dzieci przynosi. Hip hip hura na cześć bocian a.
Ps. Proszę zwrócić uwagę na słowa dzieci i dziedziczenie. Dziwnie podobne - prawda? Ciekawe czemu?
Ps. Proszę zwrócić uwagę na słowa dzieci i dziedziczenie. Dziwnie podobne - prawda? Ciekawe czemu?
piątek, 10 września 2010
Zaczynam się bać...i Zgoda buduje?
Wszystko przez telewizję. Przechodząc obok tego gadającego pudełka niestety dostało mi się usłyszeć przemawiającego gdzieś tam "naszego prezydenta". Mówił coś o burzeniu murów i o burzeniu jeszcze więcej murów wtrakcie rozszerzania procesów integracji europejskiej, czy rozszerzania całej unii. I tu jest powód mojego strachu, bo burzenie murów niestety kojarzy mi się jednoznacznie - wojna. Dlaczego? Znając zamiłowanie naszych polityków do metafor jestem nawet o tym przekonany, a znając jaka chuć rozbudowy unii kieruje uniofilami, to jest to niemal pewne. Tylko jak to się ma do siebie, kiedy jako PO prezydenta i kandydat na to stanowisko mówił o budowaniu (słynne " zgoda buduje), a dziś o burzeniu (murów). Zgoda, ale między kim i na co zgoda? Ja się bardzo boję.
piątek, 20 sierpnia 2010
Miało być o skokach do wody...
Jednak JKM na swoim blogu już mnie uprzedził. Cóż... Dodam tylko tyle, że całość tych ludzkich oburzeń na skok owego człowieka z zapory do wody opiera się na debilnej zasadzie "co by było gdyby". Nawet pan prezes elektrowni twierdzi, że jakby pompy pracowały, to ho, ho. To TVNy i inna masa pismaków miała by o czym pisać, a nawet pan prezes tego obozu zwanego III RP mógłby się zastanawiać nad stopniem odpowiedzialności obywateli i ich dojrzałości do demokracji, a wolności z jednej strony, a sposobem zabezpieczeń tego typu budowli z drugiej strony. Społeczeństwo w swojej masie cierpi na przypadłość zwaną przeze mnie "syndromem dziadziusia". Oto z jednej strony marzy mu się wnuczek sławny sportowiec, a z drugiej strony świadom kruchości swoich kości krzyczy do wnuczka - nie biegaj, nie biegaj. Oj nie ma już facetów z jajami, już nie. Są tylko typki spod szyldu "co by było gdyby". Pogański kraj, pogański...
Odnośniki gdzie można sobie poczytać
http://isanok.pl
http://tiny.pl/h726d
Odnośniki gdzie można sobie poczytać
http://isanok.pl
http://tiny.pl/h726d
poniedziałek, 19 lipca 2010
Cóż, kiedy to prawda.
Jest to chwila bardzo rzadka, kiedy cieszę się, że ludzie kochają sport. Dlatego, że w tej degrengoladzie, propagandzie dziadostwa, wiecznej niemocy i bezsilności zabiera głos ktoś, na kogo patrzą, czy chcą czy nie - bo kopie piłkę.... i oto chodzi. Lepiej by dziecko miało plakat Onyszki w pokoju niż Biedronia. Tfu! Cholera.
http://sport.wp.pl/kat,1715,title,Onyszko-to-jest-obrzydliwe,wid,12486893,wiadomosc.html
http://sport.wp.pl/kat,1715,title,Onyszko-to-jest-obrzydliwe,wid,12486893,wiadomosc.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)