poniedziałek, 20 września 2010

W samochodzie przez telefon nie pogadasz (z telefonem w garści).

Logika tego dziwnego przepisu jest taka, że racjonalny prawodawca stwierdził, że go to rozprasza (tj. rozmowa przez telefon w czasie jazdy) i upichcił takie cudo. Oczywiscie punktów karnych za to nie ma, ale chętnych na nasze pieniądze jest wielu, więc i pretekst się znajdzie. Ja tylko czasem słysząc, widząc co sie w naszym biednym kraju dzieje zastanawiam się: Czy we własnym samochodzie można coś robić? Nie chcę byc wulgarnym, ale by być konsekwentnym, to należało by zabronić walenia gruchy, jazdy po spożyciu nie tylko alkoholu, ale kapusty z grochem bo może to takiego spustoszenia wywołać, że hej. No tak! Przyczyną takiej katastrofy może być nawet pasażer, który nam tak skutecznie, nagle i bezwzglęnie kierowcę poddusi, że padnie. I co wtedy? A drapanie się pod pachą, o przedziałku, czyli dupie nie wspomnę? Zatem drodzy czytelnicy zanim przyklaśniecie "genialnym rozwiązaniom przeciwko piratom drogowym", pomyślcie przez chwilę, czy ktoś nie drwi z was tak poprostu mając was za durni. Ja wiem, że w ramach walki z globalnym ociepleniem założyć mogą każdemu liczniki metanu, a w czasie jazdy zabronić "wykonywania czynności ponad te jakie służą do prowadzenia pojazdu mechanicznego w tym" i tu wyliczyć wszystko to co powyższe, tylko, czy bedzie to to czego chcemy w życiu? Rozsądek nakazuje walczyć z globalnym ocipieniem teraz, czego państu życzę.

Bocian - kapitalista?

Zadając pytanie: czy bocian to kapitalista, należało by zapytać: czy bocian to reakcjonista? Żyje sobie nasz bocian tak, jakby nie widział co się w świecie dzieje.Ma w dalekim poważaniu gejów, rządy pseudoprawicy, Tuska i w ogóle ma to wszystko gdzieś. Nawet nie płaci składki na zus - no nie! Gnieździ się w "starym" miejscu, wychowuje dzieci i sam sobie rzepkę skrobie. A tak, bo nie widziałem by bociany stawały w kolejce o jakakolwiek pomoc, czy coś w tym stylu. Jak mu się dom zawali, po prostu buduje sobie nowy i basta. No tak - stać go na nowy dom. Zatem nasz bocian pracuje sam na siebie łażąc po łąkach na jednej nodze, utrzymuje "żonę", z którą wraz wychowuje dzieci i gdy zbliżają się chłody i mrozy leci sobie skurczybyk na wczasy do Afryki. Kwintesencja dobrego stylu i reakcji, bo swój honor ma, dzieci w rodzinie dziedziczą majątek, no i te półroczne wczasy zagraniczne.... A czy Ciebie na to tak po prostu stać, by żyć po ludzku jak bocian? Jak by na to nie spojrzeć tęsknię już za ich powrotem. Miło spotkać kogoś, kto w tym zbolszewizowanym kraju żyje sobie jak chce.... Bocian - myślał by kto. I jeszcze dzieci przynosi. Hip hip hura na cześć bocian a.
Ps. Proszę zwrócić uwagę na słowa dzieci i dziedziczenie. Dziwnie podobne - prawda? Ciekawe czemu?

piątek, 10 września 2010

Zaczynam się bać...i Zgoda buduje?

Wszystko przez telewizję. Przechodząc obok tego gadającego pudełka niestety dostało mi się usłyszeć przemawiającego gdzieś tam "naszego prezydenta".  Mówił coś o burzeniu murów i o burzeniu jeszcze więcej murów wtrakcie rozszerzania procesów integracji europejskiej, czy rozszerzania całej unii. I tu jest powód mojego strachu, bo burzenie murów niestety kojarzy mi się jednoznacznie - wojna. Dlaczego? Znając zamiłowanie naszych polityków do metafor jestem nawet o tym przekonany, a znając jaka chuć rozbudowy unii kieruje uniofilami, to jest to niemal pewne. Tylko jak to się ma do siebie, kiedy jako PO prezydenta i kandydat na to stanowisko mówił o budowaniu (słynne " zgoda buduje), a dziś o burzeniu (murów). Zgoda, ale między kim i na co zgoda? Ja się bardzo boję.

piątek, 20 sierpnia 2010

Miało być o skokach do wody...

Jednak JKM na swoim blogu już mnie uprzedził. Cóż...  Dodam tylko tyle, że całość tych ludzkich oburzeń na skok owego człowieka z zapory do wody opiera się na debilnej zasadzie "co by było gdyby". Nawet pan prezes elektrowni twierdzi, że jakby pompy pracowały, to ho, ho. To TVNy i inna masa pismaków miała by o czym pisać, a nawet pan prezes tego obozu  zwanego III RP mógłby się zastanawiać nad stopniem odpowiedzialności obywateli i ich dojrzałości do demokracji, a wolności  z jednej strony, a sposobem zabezpieczeń tego typu budowli z drugiej strony. Społeczeństwo w swojej masie cierpi na przypadłość zwaną przeze mnie "syndromem dziadziusia". Oto z jednej strony marzy mu się wnuczek sławny sportowiec, a z drugiej strony świadom kruchości swoich kości krzyczy do wnuczka - nie biegaj, nie biegaj. Oj nie ma już facetów z jajami, już nie. Są tylko typki spod szyldu "co by było gdyby".  Pogański kraj, pogański...
Odnośniki gdzie można sobie poczytać
http://isanok.pl
http://tiny.pl/h726d

poniedziałek, 19 lipca 2010

Cóż, kiedy to prawda.

Jest to chwila bardzo rzadka, kiedy cieszę się, że ludzie kochają sport. Dlatego, że w tej degrengoladzie, propagandzie dziadostwa, wiecznej niemocy i bezsilności zabiera głos ktoś, na kogo patrzą, czy chcą czy nie - bo kopie piłkę.... i oto chodzi. Lepiej by dziecko miało plakat Onyszki w pokoju niż Biedronia. Tfu! Cholera.
http://sport.wp.pl/kat,1715,title,Onyszko-to-jest-obrzydliwe,wid,12486893,wiadomosc.html

niedziela, 20 czerwca 2010

Znacie państwo tego pana?

http://www.youtube.com/watch?v=TUZPBws9pGE&feature=player_embedded http://www.youtube.com/watch?v=TUZPBws9pGE&feature=player_embedded


Cisza wyborcza - cisza zaborcza.

Takie spostrzeżenie nasuwa mi się, gdy czytam jakie kary spadną na tych, którzy łamią ciszę wyborczą. Jednocześnie pismaki przekonują o kojącym nerwy wpływie tej ciszy; człowiek się nasłuchał napatrzył, a teraz ma myśleć, przemyśleć i wybrać słusznie dla Polski. Dla siebie już nie musi, bo jak wiemy, gdy państwu dobrze, to i niewolnikom też tak być musi. Jednak zastanawia mnie jedno w tej ciszy: co z wolnością słowa i wyrażania swoich poglądów? Jakoś nie znalazłem zapisu w konstytucji, że na dzień przed głosowaniem zawiesza się konstytucję. (?) To tak jakby przed ślubem narzeczeni nie mogli wyznawać sobie sympatii, bo jeszcze ktoś usłyszy i się też do tych wyznań przyłączy? Wydaje mi się, że odbywa się to z jednej strony tak: dla kandydatów wyraźny sygnał - pofikaliście, ale teraz ta przerwa w zabawie uświadomi wam, kto tu rządzi. (kto?)
Sygnał dla wyborcy: możecie mieć te swoje sympatie, ale gdybyście myśleli inaczej, jak podawane było do wierzenia przez ostatnie dni w tv, to sobie to przemyślcie. Co jednocześnie znaczy, że podstawa tej zaborczej władzy jest oparta na strachu i zastraszaniu - kampania wyborcza prowadzona do końca, mogła by rozochocić na fali entuzjazmu nie jednego do postawienia znaku X np. obok nazwiska mojej sympatii. Ot i cała filozofia "ciszy"...wyciszyć. 
Aha. Ta cała konstytucja jest tak skonstruowana, że konstytucja sobie, a delegacja ustawowa sobie. Jak coś, to decyduje ustawa i takie tam pele mele.