piątek, 9 września 2011

W odpowiedzi na apel.

Dlaczego szokuje nas kogo zatrudnia telewizja do robienia szoł dla gawiedzi? To medium właśnie powstało w tym celu by trupy muzykantów i tancerzy dotarły prosto pod strzechy. W raz z nimi przewędrowali i inni: okoliczne dziady, łachmaniarze i wszelkiej maści wizjonerzy lepszego świata.( Smutne jest to, że wielu naprawdę wielu pragnie tego pod swoim dachem).  Ten konglomerat łatwej rozrywki i propagandy sukcesu wcześniej czy później musiał zblatować się z postacią jeszcze bardziej wyrazistą jak blednące  w zetknięciu z rzeczywistym światem mrzonki o trzech milionach mieszkań, darmowej szkole, wyższych zasiłkach, niskich podatkach, czy zielonej wyspie. Po wyskokach wesołków i szczerych deklaracjach poparcia dla odmieńców płciowych przyszedł czas na satanistów. Zatem skąd to zdziwienie? Mieliśmy już trzecią drogę w gospodarce, zamiast uczciwej pracy, mieliśmy już trzecią płeć, zamiast odpowiedzialności rodziny za swoją przyszłość, mamy też trzecią wiarę, czyli tolerancję w imię wolności. Obecność osobników pokroju "N*****a" w telewizji to skutek wcześniejszej niemocy, tak naprawdę zaniechania jakiegokolwiek działania sprzeciwiającego się tek okropnej polityce "tolerancji" i "politycznej poprawności" w imię lepszego jutra...(?) . Podsumowując napiszę tylko tyle: Nasze wybory dokonywane w codziennym życiu obnażają  naszą moralność. Czy musimy wybierać rozrywkę, by poczuć swoją godność? Czy musimy popierać popularniejszych, by poczuć się silniejszym? Jaka jest nasza prawdziwa wartość, gdy jesteśmy jednym z rodzaju przeżuwaczy; bez refleksji, bez ambicji. Nie wolno dać się uwieść, bo ciężki los uwiedzionego... (Już byli tacy, co poszli za tymi, co wołali, że wszystko będzie bezpłatne, łatwe i przyjemne).
Ktoś kiedyś powiedział, że telewizor w domu, to otwarte drzwi przez które wchodzi  do środka każdy: i profesor i menel. To, że wasze dzieci zacznie kołysać diabeł nie dziwi mnie wcale. Od lat słyszę, że trzeba poprzeć mniejsze zło, by nie marnować głosu. Od lat słyszę, że może oni coś dadzą. No to dają...