piątek, 4 czerwca 2010

Zmarnowany głos?

Wiele osób mocno kibicuje dwóm partiom(PisPo) oczywiście zawsze wskazując na wygraną swojego kandydata. Jednocześnie strasząc co by było gdyby wygrał przeciwnik. Tak więc kibice pana Komorowskiego szczycą się Komorowskim, a kibice pana Kaczyńskiego szczycą się Kaczyńskim. Czemu się dziwią w rozmowie ze mną Ci, którzy tak właśnie kibicują? Temu, że ja się im dziwię. Dlaczego? Dziwne wydaje mi się, by swoboda działania, swoboda zarabiania pieniędzy, czy nawet swoboda mojego życia rodzinnego, bez wtrącania się władz w to co robię zmieniła się na lepsze tylko dlatego, że zastąpimy Lecha Jarkiem. Jak i zastąpienie Bronka pełniącego obowiązki Bronkiem na urzędzie. Tak samo jak, wymiana ministra obrony narodowej w rządzie Pis - Radka Sikorskiego na ministra spraw zagranicznych w rządzie Po Radka Sikorskiego nic nie dała, czy wymiana Zyty Gilowskiej z Po na Zytę Gilowską z pis itd, itd. Nie chcę zmarnować swojego głosu, bo nie chcę zmarnować kolejnych dwudziestu lat mojego życia, jak i życia moich dzieci. Nie mogę zgodzić się by poprzednie dwadzieścia lat zastąpić takimi samymi; kolejna niemoc państwa w kwestii ubezpieczeń emerytalnych, służby zdrowia, szkolnictwa, czy zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Nie chcę sukcesu Polski "solidarnej", ani "sprawiedliwej społecznie", bo wiem, że taka ona jest dla tych, co mają w rękach kilofy lub brony, a na końcu i tak te obiecane pieniądze trzeba komuś wyrwać z kieszeni.
Słyszę też, że to są duże partie, a inni kandydaci po prostu są za mali i bez szans. Wypada odpowiedzieć, że jeśli takie myślenie przełożyć na politykę międzynarodową, to może od razu przyłączmy się do Niemiec, lub Rosji, bo jesteśmy mali, a co inne "małe państwa" powinny zrobić?
Inaczej pisząc: Rezygnując z wyboru człowieka, który reprezentuje najwięcej moich poglądów tylko dlatego, że "on nie ma szans" pokazujemy, że nie mamy jaj. Mężczyzna walczy wbrew opinii innych, wbrew słupkom sondażowym, bo wierzy że wygra pomimo wszelkich przeciwności.
To nawet jest śmieszne, stanąć rano przed lustrem dzień po wyborach i powiedzieć: zrobiłem wszystko co mogłem, ale on nie miał szans. Musiałem wybrać mniejsze zło. I wierzyć potem takiemu, kiedy mówi do żony, że jest najpiękniejsza... On po prostu wybrał mniejsze zło.
Ja nie wybieram mniejszego zła - walczę o dobro. Głosuję na Janusza Korwin Mikkego

http://korwin-mikke.pl/galeria/zobacz/plakaty_konkursowe/63/513

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz