Można je wyczytać z ust ministra obrony w rządzie Pis... ups..., chciałem powiedzieć z ust ministra spraw zagranicznych w rządzie PO, Radka Sikorskiego. ( Krewny gen. Sikorskiego, czy tak im się w dowód wpisało? No nie ważne). Otóż mówi on, że "czuje się upokorzony jako Polak i jako minister, że na to się zanosi." Chodzi mu o to, że Anna Fotyga i Antoni Macierewicz polecieli do USA szukać wsparcia w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Ja na jego miejscu bym się tak nie pienił. Lecieć wolno i rozmawiać wolno. Wstyd? Jaki wstyd? Skoro taki hardy minister, to czego się bać, albo wstydzić? Kogo ci państwo reprezentują? No, mnie nie. Wstydzić to ja się mogę za pana ministra spraw zagranicznych, który mówi ustami swojemi: " Gdyby Macierewicz i Fotyga uzyskali zapisy z ostatniej ostatniej rozmowy prezydenta (Lecha Kaczyńskiego - red.), to bym im pogratulował - stwierdził polityk." (za onet.pl). Oto jest sedno! Gdyby uzyskali zapisy z ostatniej rozmowy prezydenta! Zatem wniosek nasuwa się sam: 1. "Sojusznicy" podsłuchują nasze władze naczelne. Znaczy to, że albo dupki nie potrafią tego szyfrować, albo nie mogą inaczej. 2. Zapisy rozmów posiadają amerykanie, a nie "nasze" służby - cały BOR zatem do obory. 3. Nie chcą nam za cholerę tego przekazać, co stawia min. spraw zagranicznych na pozycji dupka, bo nie potrafił tego załatwić. 4. Skoro amerykanie nie chcą nam tego przekazać, to nie jest ich "widzi mi się", tylko trochę grubsza afera. To już nie wstyd, to bezsilność. No, ale po co zajmować się polityką, lepiej budować boiska... i myślę, że chodzi o pierwotne znaczenie tego słowa.
odnośnik: http://tiny.pl/hw1ch
środa, 17 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz