piątek, 19 listopada 2010

Do koryta...

Wyścig do koryta rozpoczęty, a każdy sposób jest dobry. Są dwie możliwości: albo ludziska lubią jak się im wciska kit, albo ci wciskacze mają odbiorców za ofermy. Czasem przychodzi mi na myśl trzecie rozwiązanie, czyli takie, że jednak popieramy jako nacja socjalizm, sprawiedliwość społeczną i wszystkim sprawiedliwie po równo, jak i też wszystko za darmo, byle by  to mi było dobrze a ktoś inny płacił. Nie wiem jak to idzie w parze z  VII przykazaniem, ale ostatnio nawet niektórzy głosiciele słowa Bożego jakoś i na to nie zwracają uwagi. Ważne byś "tak o Bogu mówił aż drugiemu szczęka opadnie." Coś wygląda, że rzeczywistość ma więcej wspólnego z "tak, ale", niż tak - tak, nie - nie.  Jednak sprawiedliwi będą po prawicy Boga, a nam się starać, by tam się znaleźć. Nic ponad to.
  Oto masa kandydatów deklaruje jak to będą dbać o osoby starsze, o boiska i place zabaw, o opiekę nad szpitalami, szkoły chodniki, ulice, lepsze pozyskiwanie środków i parkingi, pieszych i zawsze, chociaż mają palikotowy światopogląd, będą strzec wiary w Boga i tradycji przede wszystkim. Jeśli zrealizują oni swoje pragnienia, marzenia, ale przede wszystkim zwykłych mieszkańców potrzeby, to naprawdę nikt nie będzie musiał się o nic martwić, bo bezrobotni znajdą pracę, chociaż nie wiem po co, bo i bezrobotni będą szczęśliwi, bo otoczy się ich opieką, bezdzietni posiądą dzieci, a ci z pracą będą mieli lżej, a ci z dziećmi "ulżą sobie", podobnie jak ci z dziadkami oddając ich pod opiekę czułych i troskliwych istot - opiekunów. Nie zabraknie kultury i sportu, nie zabraknie rozrywki i turystyki; każdy znajdzie coś dla siebie. Trzeba jednak wybrać tych najlepszych, którzy najbardziej czują potrzeby mieszkańców, bo już, już a skończą się środki unijne i ktoś tylko sprytny wie jak je pozyskać.
 Niestety nadchodzące lata nie zapowiadają się tak miło i wesoło; dług państwa rośnie w zastraszającym tempie, pieniędzy z budżetu centralnego będzie co raz mniej. Będziemy musieli sobie radzić sami, ale niestety Sanok i okolica odpływa od reszty Polski co raz bardziej gdzieś w dal... Nie pomogą tu rankingi i plebiscyty - niewielu ludziom opłaca się tu mieszkać. Może jest sportowo, kulturalnie i swojsko, ale tym w piecu nie napali i dzieci nie nakarmi.  Nawet sukces wystawy Beksińskiego w Brukseli niewiele tu pomoże. Dlaczego? Kolej zamknięta, ale jak zwykle lokalne władze budzą się dopiero teraz i protestu im się zachciewa. Do Mielca od Kolbuszowej biegnie piękna wyremontowana droga, aż miło. Do Rzeszowa pędzi autostrada, a do Krosna co raz bliżej nadciąga S19. Wszystkie te miasta też walczą o inwestorów, też chcą zatrzymać mieszkańców, a niestety mają bliżej do świata. A Sanok? Sanok nie może zdecydować się na obwodnicę, ślizga się na lodzie, wybiera sobie za posłów pięknoduchów i jest co raz bardziej pusty. Potrzeba nam, jeśli w Polsce jest o niego trudno, chociaż na miejscu kolejnego Wilczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz