niedziela, 21 czerwca 2009

sabbath bloody sabbath

Szanowni Państwo.Dlaczego taki tytuł? Otóż już na szczęście za nami, ale odbył się sabat czarownic. Bloody, dlatego, że czerwone czarownice, a i dlatego, że z takich sabatów nic dobrego nie wynika. Zbliża się wielkimi krokami sezon wakacyjny, zwany ogórkowym; oficjele pojadą przewietrzyć dupska, a to wiąże się z tym, że dla mas pracujących zabraknie rozrywki. Cała nadzieja w dziurawych drogach. Może jakiś autokar wywali się na zakopiance, albo co innego, byle mieli do pokazania jakiegoś truposza. Wracam jednak do tematu, bo o czarownice przecież chodzi.
Nie sądzę, by data była dziełem przypadku, ale podano do wiadomości, że odbył się kongres kobiet, który to był/jest: społecznym przedsięwzięciem zorganizowanym m.in. przez żonę b. prezydenta Jolantę Kwaśniewską, prezydent KPP Lewiatan Henrykę Bochniarz i prof. Magdalena Środę. W spotkaniu uczestniczy wiele kobiet reprezentujących m.in. środowiska naukowe, biznesowe, artystyczne, a także rząd i parlament. Oczywiście kongres, brzmi dumnie, ale o co im chodzi? Chodzi oczywiście o to, by mogły one sobie porównać, bez żadnej żenady, która ma większego. Oczywiście nazywają to swoim językiem, swoistą nowomową: parytetem, ale każdy zdrowo myślący wie o co chodzi. Kongres, a grypsują. Oczywiście wiele odnosi się do marzeń niespełnionych, o czym uczestniczki głośno wykrzykują, bo:,, Jesteśmy zakładniczkami męskich fantazji, ten kongres jest po to, by nas urealnić - mówiła podczas Kongresu Kobiet Polskich Agnieszka Graff. Wiem, rozumiem, ale żeby aż tak desperacko krzyczeć? Czy badanie związków między homofobią, a antysemityzmem już szanownej (cholera, nie wiem, czy pani, czy towarzyszce, chociaż żadna dla mnie ona towarzyszka) nie wystarczy? Zresztą odcinam się stanowczo! Co ta biedna kobitka chce jako zakładnik męskich fantazji urealnić? Te fantazje? Czy ja nie mam nic do roboty, tylko o kimś fantazjować? Nie znam, nie fantazjuję, nikogo nie trzymam jako zakładnika. Zakładnika? Dobre sobie! Oczywiście to nie jest najważniejsze. Najważniejsze drodzy państwo, to dla nich jest wolność. A tak! Wolność!(ale, te fantazje o byciu zakładnikiem, jakoś, coś...). Prof. itd itp. Magdalena Środa koniecznie chce zrobić głupka z każdego napotkanego, bo bredzi jak potłuczony.Oto dowód: Nie widzę żadnych zagrożeń płynących z wolności indywidualnej, jedyną granicą jest cierpienie drugiego człowieka. Nie wiem, jakie zagrożenie jest w tym, że kobieta sama decyduje o swoim macierzyństwie, dlaczego ta sfera musi być związana z naturą, a nie może podlegać indywidualnym wyborom. Pani ta popiera redystrybucję dochodów, popiera złodziejski system podatkowy, a mówi o wolności, do granicy cierpienia drugiego człowieka. (aaa. Kradnę, ale jego to nie boli, więc jestem ok!) Na dodatek dziwi się, że macierzyństwo musi być związane z naturą, a nie może podlegać indywidualnym wyborom. Bo taka jest natura. Krowa rodzi ciele. Koń, a właściwie kobyła źrebię, suka coś tam, a kaszaloty w ocenach też coś tam. O czym tu gadać? O tym, że tej babie marzy się aborcja na życzenie. Najpierw fantazja, potem aborcja, potem fantazja itd. w imię wolności. Szkoda tylko, że matki tych sadystów intelektualnych nie spełniły ich marzeń przed ich narodzinami...
Walcząc o parytet zapomniały, że np. taka pani prezydentowa jest nią właśnie dlatego, że jest parytet płci w małżeństwie. Jeden chłop, jedna baba. Jak chłop zostaje prezydentem, to baba z automatu panią prezydentową. Co ciekawe, jak chłop pracuje w zawodzie szambonurka, to nie słyszę by za żoną wołali pani szambonurkowa, albo pani kanalarzowa. Pozostaje mi omówić obsadę tego szoł.
W spotkaniu uczestniczy wiele kobiet reprezentujących m.in. środowiska naukowe, biznesowe, artystyczne, a także rząd i parlament. Nie ma to jak doborowe towarzystwo. Nawet s. Małgorzata Chmielewska założycielka Wspólnoty „Chleb Życia” opiekującej się osobami ubogimi i bezdomnymi powiedziała, że dzięki uzyskanej 20. lat temu wolności, możliwe jest organizowanie spotkań kobiet o różnym światopoglądzie.

„W czasach komunizmu nie było możliwe aby zakonnica występowała w telewizji obok władz miasta. Przy kościołach powstało tysiące szkół i przedszkoli. To dała wolność – mnie i tysiącom kobiet, które oddały życie Chrystusowi” – powiedziała s. Chmielewska.

Tu ręce mi opadają, ale jaki kongres tacy uczestnicy. Jacy uczestnicy, taki poziom. Pech polega na tym, że przejawem wolności dla siostrzyczki jest występ w telewizji obok władz miasta. To, że występuje ramię w ramię z aborcjonistami, homosiami, dając im tym samym swoją akredytację, jest jak najbardziej fair. Długo się teraz będę zastanawiał, zanim wyłożę pieniądze na pomoc dla jakiejkolwiek kościelnej organizacji. Zresztą co by tu pisać. Zdaniem s. Chmielewskiej cały system ochrony kobiet słabszych i samotnych matek, to system „do remontu”, łącznie z wychowywaniem chłopców i dziewcząt do eliminowania agresji. „Powinna być solidarność między nami-kobietami mimo różnic światopoglądowych” – postulowała zakonnica. Strzelać, czy spieprzać z tego kraju? Bóg zabronił kobiecie nauczać; wiedział co stworzył. Zwracam jeszcze uwagę, że te kobiety oddały życie Chrystusowi. Posłanka Izabela Jaruga – Nowacka, stwierdziła, że demokracja kończy się tam, gdzie zaczyna się sprzeciw Episkopatu. „I to jest naszą porażką, na pewno to zmienimy” – zapowiedziała b. pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. To chyba tyle bo muszę się zresetować. Trzeba by być urodzonym debilem by to wszystko wytrzymać. dodam jeszcze, że pani prezydentowa Maria Kaczyńska w rozmowie z KAI uczestnicząca w Kongresie Powiedziała: „Pani profesor odpowiada sama za swoje słowa. Mamy wolność, może mówić to, co uważa. Nie zgadzam się z paniami, które tu występują i one dobrze o tym wiedzą” . Pani Danuta Wałęsowa nie przybyła na kongres. Paradoks. Lech ma normalną babę.... albo miała ciekawsze zajęcia.

Szanowni Państwo.

Ta choroba ma zawsze takie objawy, chociaż przez lata zmieniała kolor: był okres czerwono biało niebieski, potem czerwono brunatny, teraz zielony i różowy. Ale gdzie diabeł nie może tam paryteta pośle.

Cytaty na niebiesko pochodzą z portali: onet, ekai, chlebzycia, itd. itp.

Na koniec historia: Parytet. Wpłyń na prezydenta.

Wyobraźmy sobie: 1.Prezydent zwraca się do parytetu (tfu. do żony) - Szanowny parytecie, żono moja spełnij moje fantazję. Tu zniżył głos wiedząc, że jest ona jego zakładnikiem. Ona nieświadoma swojego położenia, balansując na granicy niebezpieczeństwa, zadziornie odpowiada: fantazjować to sobie możesz zbereźniku jeden, ale jutro ma być ten, i tamten, a z worami pod oczami cię przed kamery nie puszczę! - Kiedy jesteś moim zakładnikiem! Spełnij! Wrzasną świadomy swej siły jako fantasty. Na co ona ze spokojem, jak by nigdy nic odrzekła: Spełnię. Wszystko spełnię. A czy ty spełnisz coś dla mnie? Ogłuszony jej spokojem, który już od pierwszego rande wu kojarzył mu się z czym miłym, z niecierpliwiony odparł: Spełnię! Na co parytet: To daj na kongres trochę z kieszonkowego, pokazać się tam chcę, będzie tak światowo i postępowo, oj, nie chcę być zaściankowa. Dobrze - zgodził się krótko- tylko kiedy? Dodał. We środę - odpowiedziała. Kiedy?! Wrzasną zniecierpliwiony. Ależ - tu znów zaczęła łagodnie niczym sprzedawczyni sklepu perfumeryjnego - kongres we środę, właściwie w sobotę. A fantazja? Spytał zrezygnowany. Aaa fantazja... 2.Fantazja polega na tym: Moja bardzo zdolna, śliczna córeczka skończyła studia prawnicze i bedzie pracować dla bardzo bogatego człowieka w bardzo ważnej kancelarii. W najlepszej. Stary! Co ty chrzanisz. Przecież od urodzenia miała zeza, popuszczała w majtki jako nastolatka na widok tego Zenka z remizy, a sam mówiłeś, że todyslektyk i dyscko i muł straszny. Co? Zawsze przy flaszce żaliłeś się.... -Tak, ale teraz to taki parytet uchwalili, że jak jest jakiś instytut, albo sejm, albo jakiś ważny biznes to muszą być baby. -no to co? Wiadomo, że muszą. - No tak, ale jak muszą, to znaczy, że on się nadaje. Nawet jak się nie nadaje, to nie mogą jej wywalić, bo ją zdyskryminują. Rozumiesz? - Nic nie rozumiem. To tak jak by co drugi musiał być garbaty.

2 komentarze:

  1. Nadal zdaża się, że kobiety dyskryminowane są ze względu na swoją płeć w środowiskach naukowych, biznesowych czy przede wszystkim politycznych. Jako 'zdrowo myśląca' wiem, że nie chodzi im o porównanie "która ma większego" ale o pewne połechtanie własnej wartości i głośnego krzyczenia 'mi też się należy'. Niestety, pewien stereotyp związany z powiedzeniem "..bo facetowi się należy" teraz przechodzi na płeć piękną. Jako kobieta uważam, że skoro "facetowi się należy", to mi tym bardziej! I nie mówię tego ze względu na bunt, ale ze względu tego, że podobnie jak facet - jestem człowiekiem i też tego czegoś chcę!
    Każda kobieta jest "zakładniczką męskich fantazji"- jedna o tym wie, druga nie. Jednej to przeszkadza, innej nie przeszkadza. Im widocznie przeszkadza, bo są ambitne i oprócz seksualnej aktywności chciałyby jeszcze aktywność na polu pracy lub swoich aspiracji i ambicji. Nie można mówić, że są głupie, bo dążą do czegoś w życiu zawodowym. Takie kobiety należy uszanować albo podejść obojętnie do sprawy, tak jak do leniwych i kapryśnych. Gdyby wszyscy ludzie byli idealni lub podobni do siebie, z tym też byłoby źle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widzę problemu. Chcą aspirować? Nie ma sprawy, niech aspirują. Jak sie czegoś chce, to do roboty. Z mojego wpisu jasno wynika, a owe damy aspiracji to potwirdzają, że tu chodzi o parytet. Nie o człowieczeństwo, lecz o seksizm w czystym wydaniu! Zresztą, jak ma być np.50% kobiet, to znaczy, że nie może byż więcej jak 50% mężczyzn. Typowe numerus clausus przed wojną w stosunku do żydów. Zresztą, czy Skłodowska-Curie była by wielką chemiczką, gdyby przyjeta została na studia, bo jest kobieta? O czym tu mówić? Zostaje się żoną przede wszystkim za to że jest się kobietą. KOBIETĄ! Czy baby mnie słyszą? Na koniec pytanie: Zrobię wszystko to, co zrobić potrafi kobieta(szyję, ceruję, pralkę włączę i naprawię(bonus)itd, itp), a czy ty podniesiesz 80 kg, a co tam 50kg i przeniesiesz to np. na drugie piętro? Walniesz młotkiem na tyle skutecznie, by rozbić? Odkręcisz zapieczoną śrubę w kochanym samochodziku? Nie. Dziękuję, Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń